Toffi, malina czy cukrowe pianki? Który smak wybieracie? Smakowite błyszczyki pięknie pachną, a modne, matowe kolory przyciągają wzrok.
Najbardziej do gustu przypadł mi delikatnie brązowy kolor. Brudny róż i intensywna malinka również ładnie prezentują się na ustach - kolor plus efekt nawilżenia.
Zapach kosmetyków jest obłędny, bardzo słodki i smakowity. Dodatkowy plus to także przyjemny smak, a oblizanie słodkich ust jest nieuniknione.
Nałożony pigment nie zmienia koloru, wygląda dokładnie tak jak na opakowaniu. Wygodny aplikator pozwala na precyzyjne nałożenie kosmetyku.
Najbardziej jestem zadowolona z tego, że błyszczyk nie wysusza ust. Czasem po użyciu np. szminki moje usta są tak przesuszone, że przez długi czas nie jestem w stanie przywrócić ich do formy.
Niestety wśród tak wielu plusów znalazł się jeden duży minus. Błyszczyk nie należy do trwałych. Rano nakładam go na usta, jadę do pracy i właściwie już go nie ma. Dla efektu trzeba zawsze mieć go w torebce. Zapach wynagradza jednak wszystko. I ❤️ Revolution! 😋🥰
Ciekawa jestem jakie błyszczyki polecacie?
To ja poproszę malinę :)
OdpowiedzUsuń😊😊
UsuńTen nude mi sie podoba. Z trwałością błyszczyków niestety tak jest :( fajnie, ze nawilża usta :)
OdpowiedzUsuń😊
UsuńTa nude jest bardzo ładna ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
https://xgabisxworlds.blogspot.com/
Też mi się podoba 😊
UsuńAle muszą mieć zapachy i smaki! Mniam ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak 🥰
UsuńLubię błydzczyki, chociaż z natury nie grzeszą trwałością. Mam już swoje sprawdzone, ulubione :)
OdpowiedzUsuńnie przepadam za błyszczykami ;/
OdpowiedzUsuń